Mecz od samego początku odbywał się w trudnych warunkach atmosferycznych. Oprócz niskiej temperatury dodatkowo zawodnikom rywalizacje utrudniał gęsto padający śnieg. W 5 minucie po dokładnej wrzutce na pole karne Kamila Szymczaka, dwukrotnie pokonać Wojciecha Muzyka próbował Mateusz Broź, ale pierwszy strzał zablokował obrońca, a drugi obronił golkiper gości. Chwilę później z dystansu próbował uderzać po ziemi Jakub Rozwandwandowicz, ale pewnie futbolówkę złapał Muzyk. W odpowiedzi po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzał z pierwszej piłki oddał Michał Hryszko, ale ze spokojem zatrzymał to Dawid Kędra. W 18 minucie swoją przed szansą na zmianę rezultatu stanął Marcin Mirecki, który oddał dwa silne strzały na bramkę gości, ale pewnie na posterunku stał bramkarz przyjezdnych. Goście z Ełku byli mądrze ustawieni i czekali na ruch ze strony gospodarzy. Lechia miała problemy z konstruowaniem składnych akcji i po początkowym okresie lekkiej przewagi gra przeniosła się na środkową strefę boiska. MKS Ełk często łapał podopiecznych trenera Aleksandara Majicia w pułapki ofsajdowe. W 26 minucie po wrzutce Mireckiego z rzutu rożnego głową tuż nad poprzeczką uderzył Mateusz Broź. Pod koniec pierwszej odsłony ponownie rozpętała się burza śnieżna, która bardzo utrudniała widoczność i poczynania obu zespołów na boisku. Swoją okazję miał jeszcze Jaub Rozwandowicz, ale z kilku metrów trafił wprost w bramkarza. Na przerwę obie ekipy schodziły przy bezbramkowym remisie.
Drugie czterdzieści pięć minut z większym animuszem rozpoczęli piłkarze z Ełku. Przyjezdni starali się wraz z gwizdkiem arbitra rozpoczynającym drug część pojedynku ruszyć do ataku i szybko wyjść na prowadzenie. Tomaszowianie grali jednak ofiaranie w defensywie i nie dali się zaskoczyć. Lechia nie potrafiła jednak długo przeprowadzić akcji ofensywnej. Gospodarzom z biegiem czasu zaczęły się przytrafiać coraz poważniejsze indywidualne błędy. Na szczęście przyjezdni nie potrafili ich wykorzystać. W 74 minucie doszło do faulu w polu karnym rywali i arbiter bez wahania wykazał na jedenasty metr. Ten stały fragment gry pewnie wykorzystał Marcin Mirecki, który przełamał tym samym swoją długą strzelecką niemoc. Od tego momentu Lechia dostała wiatru w żagle, a przyjezdni wyraźnie się podłamali. W 85 minucie na 2:0 po dokładnej akcji podwyższył Klaudiusz Król. W końcówce niezłą okazję na swojego drugiego gola miał Mirecki, ale uderzył futbolówkę wysoko nad poprzeczką. Ostatecznie zielono-czerwoni pokonali gości 2:0.
Lechia Tomaszów Mazowiecki – MKS Ełk 2:0 (0:0)
Bramki: Marcin Mirecki 75 (karny), Klaudiuz Król 85
Skład Lechii: Dawid Kędra – Krytian Kolasa Ż, Bartosz Widejko Ż, Paweł Magdoń, Kamil Cyran – Bartłomiej Cieślik (86. Piotr Żerek), Jakub Rozwandowicz, Wiktor Żytek (73. Jardel Cruz), Kamil Szymczak – Marcin Mirecki (88. Paweł Wolski), Mateusz Broź (66. Klaudiuz Król).